Biegłaś przed siebie zdyszana. Na Twojej szyi wściekle
furkotał szalik. W prawej ręce trzymałaś rączkę walizki, która w szaleńczym tempie
gnała za Tobą.
- Spóźnię się, na pewno się spóźnię – mamrotałaś pod nosem.
Spojrzałaś na zegarek. Miałaś 25 minut do odlotu samolotu do
Londynu. Wracałaś do domu z Ameryki, od ciotki i nie zostało Ci zbyt wiele
czasu do odlotu. Przyspieszyłaś tempa. Po kolejnych pięciu minutach biegu bez
wytchnienia, dotarłaś na lotnisko. Podeszłaś do kontroli lotu. Położyłaś
walizkę na taśmie, a sama przeszłaś przez furtkę wykrywającą metal. Nie miałaś
żadnych komplikacji, bo w twojej lnianej sukience nie było żadnego metalu.
Kiedy przeszłaś na drugą stronę zabrałaś walizkę i podeszłaś do recepcji.
Podałaś paszport i bilet. Kiedy zatwierdzono Ci wszystko już spokojnie ruszyłaś
w stronę samolotu. Kiedy szłaś wyjęłaś sprawdzony bilet i zaczęłaś wyczytywać z
niego na którym pokładzie znajduje się Twoje miejsce. Czytając nie patrzyłaś
przed siebie i nie zauważyłaś chłopaka idącego z naprzeciwka. Zderzyłaś się z
nim. Odrzuciło Cię do tyłu. Z impetem upadłaś na płytki lotniska. Zawartość
Twojej torebki rozsypała się dookoła Ciebie, a ty poczułaś ostry ból w
okolicach kości ogonowej.
- Strasznie Cie przepraszam – powiedział chłopak pomagając
Ci wstać.
- Nie to moja wina – powiedziałaś otrzepując sukienkę.
Kiedy podniosłaś wzrok, aby zobaczyć z kim rozmawiasz,
napotkałaś wspaniałe, pełne zatroskania błękitne oczy.
- Wszystko w porządku? – zapytał z troską chłopak.
- Och tak. To tylko mały upadek – odpowiedziałaś.
- Jestem Niall. Niall Horan.
- O wow… Zderzyłam się z Niallem Horanem. Ehh… Ja jestem
(T.I) J
Po twoich słowach uśmiechnęliście się do siebie. Jednak tę
chwilę przerwał wam glos z głośnika, który oznajmił:
,, Samolot do Londynu odlatuje za pięć minut ze stanowiska
numer trzy.’’
Wtedy jakbyście się ocknęli. Ty zaczęłaś zbierać swoje
rzeczy z podłogi. Niall chciał Ci pomóc, ale ktoś go zawołał i musiał pójść. Ty
skończyłaś zbierać i z westchnieniem pomyślałaś : ,, Nawet się nie pożegnał.’’
Jednak otrząsnęłaś się i zaczęłaś iść w stronę pasa startowego.
,, Samolot do Londynu odlatuje za minutę. Prosimy się
pospieszyć. ”
Zaczęłaś biec w pośpiechu. Nie zwracając uwagi na jaki
pokład wbiegasz, wpadłaś na najbliższe schody prowadzące na ,,twój’’ samolot.
Ochrona już Cię nie sprawdzała, bo nie było czasu. Weszłaś na pokład w
ostatniej chwili. Gdy tylko twoja druga stopa stanęła na podłodze, drzwi zamknęły
się i samolot zaczął przygotowywać się do startu. Teraz dopiero rozejrzałaś się
gdzie trafiłaś. Znajdowałaś się na pokładzie dla VIP-ów. Zauważyłaś, że różni
się on znacznie od reszty pokładów. Na środku stała kanapa i telewizor 52”. W
lewym rogu znajdował się aneks kuchenny, a w prawym stały łóżka. Dojrzałaś też
drzwi zapewnie prowadzące do łazienki. Na kanapie siedziało 5 chłopaków. Teraz
odwrócili się i zobaczyłaś, że to całe 1D. Niall na Twój widok wstał i podszedł
do Ciebie.
- Hejka! – powiedziałaś.
Wtedy nie dając Niallowi odpowiedzieć z jakichś bocznych
drzwi do pokoju wparował Paul i dopadł do Ciebie i Nialla. Zaczął się drzeć.
- Co ty tu robisz?! Kto Cię wpuścił ?! Zaraz na swój pokład!
Niall zaczął wtedy mówić do niego spokojnym głosem.
- Paul wyluzuj. (T.I) weszła tu przez przypadek.
- To ty ją znasz? – zapytał zdezorientowany Paul.
- Wpadliśmy na siebie. Chyba nic się nie stanie jak zostanie
tutaj. Przecież to nie terrorystka – skończył z uśmiechem.
- Ehh… No dobrze. Niech zostanie. Ale mam na was oko –
powiedział i zniknął za tymi samymi drzwiami, którymi wcześniej wszedł.
Chłopcy zaprosili Cię do oglądania filmu, który akurat
leciał w telewizji. Z chęcią się zgodziłaś. Usiadłaś na kanapie, ale nie było
Ci dane obejrzeć filmu. Chłopcy byli bardzo ciekawi twojego życia więc cały
film zleciał Ci na rozmowie z chłopcami. Okazało się, że nie są rozpuszczonymi
gwiazdorami tylko fajnymi kolegami. Po trzech godzinach lotu każdy zajął się
sobą. Harry, Zayn i Louis położyli się spać, Niall coś jadł, a Liam oglądał
jakiś serial. Ty położyłaś się na jednym z wolnych łóżek i zasnęłaś. Kiedy się
obudziłaś została jeszcze godzina do przylotu. Cała reszta spała. Wszyscy
oprócz Nialla leżeli na łóżkach. Horanek leżał na kanapie, a jego kołdra leżała
na ziemi. Podniosłaś ją z podłogi i
przykryłaś go. Wyglądał słodko jak spał. Ostatnia godzina szybko ci zleciała.
Kiedy dolecieliście wszyscy jak na komendę się obudzili. Po wyjściu z samolotu od razu chciałaś iść do domu, ale
Niall Cię zatrzymał.
- Hej! Uciekasz tak bez pożegnania?! – uśmiechnął się do
ciebie.
- Och… Sorki, ale wiesz. Zaraz reporterzy i zamieszanie. Nie
chcę się plątać pod nogami.
- Ehh… Nie marudź. No chodź się pożegnać.
Po tych słowach podszedł do ciebie i mocno Cię przytulił. Po
tym przytulasie położył ci ręce na ramionach i spojrzał Ci w oczy.
- Mam nadzieję, że nie żegnamy się na zawsze – powiedział z
nadzieją.
- Ja też mam taką nadzieję – odpowiedziałaś.
Powiedziawszy to odeszłaś od niego i pomachałaś mu ręką.
Zaczęłaś iść w stronę wyjścia z lotniska. Wolną lewą rękę włożyłaś do kieszeni
sukienki. Poczułaś, że jest tam jakaś kartka. Zatrzymałaś się. Wyjęłaś kartkę.
Znajdował się na niej numer telefonu i dopisek:
,, Zadzwoń około 19:00 ;) Do usłyszenia.
Niall
xx ”
Uśmiechnęłaś się do siebie i odpowiedziałaś do kartki jakby
był to Niall :
- Na pewno zadzwonię.
Po powrocie do domu
Kiedy wróciłaś była 18:00. Nikogo jeszcze nie było, bo Twoi
rodzice pracowali do 20:00. Odświeżyłaś się po podróży i rozpakowałaś walizkę.
Była 18:40. Nagle przypomniałaś sobie o kartce od Nialla. Teraz miałaś na sobie
inne ciuchy, a sukienka w której leciałaś leżała na łóżku w Twoim pokoju.
Pobiegłaś tam od razu i wyjęłaś kartkę z sukienki. Wróciłaś do salonu. Usiadłaś
na kanapie komórką. Wbiłaś w klawiaturę numer do Nialla i zadzwoniłaś. Po kilku
sygnałach odebrał.
- Halo? – rozległ się głos w słuchawce.
- Hej Niall. Tu (T.I) – powiedziałaś.
- O cześć (T.I)! Słuchaj… Spotkajmy się za 30 min. pod Big
Benem. Ok?
- Spoko. Do zobaczenia !
- No pa! – powiedział i się rozłączył.
Ty szybko ubrałaś dżinsy, zieloną bluzkę i bejsbolówkę.
Telefon włożyłaś do spodni. Wyszłaś z domu, zamknęłaś go i poszłaś w stronę Big
Bena. Dotarłaś na miejsce akurat na czas. Niall już tam czekał. Kiedy Cię
zauważył, pomachał Ci z uśmiechem. Podeszłaś do niego.
- Cześć (T.I) – powiedział z wesołością.
- Hejka Niall. To… co robimy? – zapytałaś z nieukrywaną
ciekawością.
- Chciałem zaprosić Cię na kolację – powiedział z lekkim
rumieńcem na policzkach.
- No dobrze… Więc chodźmy – powiedziałaś również lekko
zmieszana.
Podczas drogi dużo ze sobą rozmawialiście. Wreszcie kiedy
szliście jedną z ulic, Niall powiedział:
- OK. To tutaj – wskazał ręką na szyld obok was.
Spojrzałaś na kolorowy neon.
- Nando’s? Serio Niall? – zapytałaś.
Blondynek tylko się uśmiechnął i otworzył Ci drzwi. Kiedy
weszliście do środka Niall zaprowadził Cię do stolika na uboczu. Był on
wyjątkowo elegancko nakryty (a w końcu byliście w barze , w którym sprzedają
kurczaka). Na talerzach piętrzyło się spaghetti, a do kieliszków nalany był
poncz. Niall odsunął Ci krzesło. Kiedy usiadłaś po dżentelmeńsku przysunął Cię
do stołu i sam usiadł na swoim miejscu. Zaczęliście jeść. Podczas posiłku
również dużo ze sobą rozmawialiście. Kiedy skończyliście jeść i kelner zabrał
talerze, Niall zaczął mówić z silnym zakłopotaniem:
- Słuchaj (T.I)… Ja chciałem… bo ten… ehhh… Chcę Cię
zapytać: Czy zostałabyś moją dziewczyną?
Zatkało Cię. Siedziałaś jak posąg. Niall zaczął mówić do
siebie:
- Wiedziałem… Głupku po co się pytałeś?
W tym momencie ty wstałaś podeszłaś do niego i położyłaś mu
rękę na ramieniu.
- Niall… Słuchaj… oczywiście, że chciałabym być Twoją
dziewczyną – powiedziałaś drżącym od emocji głosem.
Wtedy spojrzał na ciebie z błyskiem nadziei w oczach i
wydukał:
- Serio?
- Serio, serio – odpowiedziałaś.
Po Twoich słowach Niall wstał, zbliżył się do ciebie i czule
Cię pocałował. Już wtedy wiedziałaś, że nikt nie zdoła stanąć na drodze do
waszego szczęścia. To był początek wspaniałej historii, której bohaterami byłaś
ty i Niall. Twój książę.
Naprawdę proszę o komenty :* I pozdrawiam Domi ;) I każdego czytelnika :)
Wiki ;*