Obserwatorzy

sobota, 29 września 2012

Sixth - Louis

Ok posłuchajcie. Mam w zapasie kilka imaginów zatwierdzonych przez sąd najwyższy (Pozdrawiam Domi :*) więc jeśli pozwoli mi na to czas to dodam je wszystkie w najbliższych dniach. Ale nie oczekujcie że codziennie bo mi się zapas wyczerpie ;). A tak a propos. PROSZĘ was o komentarze bo was to dużo nie kosztuje a mnie motywuje. Ty Domi się nie liczysz ;) ! Serio proszę. Ok już nie marudzę tylko zaczynam !


Byłaś z Lou już po zaręczynach. Ślub miał się odbyć za rok. Mieszkaliście razem. Choć One Direction już nie istniało to Lou i ty ciągle utrzymywaliście kontakt z chłopakami. Ty i Louis mieliście wielki dom. Louis był nauczycielem dramatu, a ty wysoko cenionym architektem. Pracowałaś w domu w swoim gabinecie, a Lou codziennie jeździł do pracy do podstawówki. Ludzie wciąż pamiętali piosenki 1D, ale chłopcy już nie byli tak rozchwytywani i tylko od czasu do czasu byli zapraszani do jakiegoś programu na wywiad. Wciąż byli rozpoznawani przez starych fanów, ale prowadzili normalne życie. Lou również. Tego dnia musiał zostać w szkole dłużej, bo miała odbyć się rada pedagogiczna. Ty gotowałaś obiad. Właśnie przyszedł listonosz. Zdjęłaś sos z ognia i poszłaś odebrać pocztę. Pośród listów przeważały rachunki, była tam również kartka od waszych znajomych, ale była tam też niepodpisana koperta. Otworzyłaś ją. Był tam list wyklejony literami z gazet. Jego treść mówiła : 

,, Śledzę Cię. Twój kochaś jest bezpieczny ale do czasu. Jeśli chcesz aby żył to o 20:00 dzisiaj zostaw pod Big Benem walizkę z milionem. I nie próbuj nikomu o tym powiedzieć jeśli życie Ci miłe. Do zobaczenia o 20.  
                            Ja '' 

Kiedy to przeczytałaś usiadłaś na podłodze i zaczęłaś płakać. Siedziałaś trak przez pół godziny a tusz do rzęs spływał ci strumieniami po policzkach. Spojrzałaś na zegarek. Miałaś trzy godziny do spotkania z szantażystą. Postanowiłaś wziąć się w garść i pójść tam z podniesioną głową. Przebrałaś się i o 18:00 wyszłaś z domu. Do banku doszłaś w pół godziny. Sprawdziłaś stan waszego konta na automacie. Liczył sobie 5 milionów. Weszłaś do kolejki. Kiedy doszłaś do okienka poprosiłaś o wypłatę miliona. Pani z banku bez szemrania podała ci walizkę z pieniędzmi, ale jej mina wyrażała w dużej mierze zainteresowanie, zdziwienie i trochę jakby... zrozumienie pomieszane z żalem. Wzięłaś pieniądze i powędrowałaś na plac przed Big Benem. Siedziałaś tam z 30 min. O 20 położyłaś pieniądze pod zegarem. Już chciałaś wracać ale kiedy się odwróciłaś ktoś założył ci worek na głowę i zaczął ciągnąć w stronę jakiejś zapuszczonej ulicy. Kiedy ten ,,ktoś'' doprowadził cię tam gdzie chciał ściągnął z Ciebie worek i przywiązał cię  do słupa. W uliczce było ciemno, ale oświetlało ją wąskie światło latarni. Zobaczyłaś muskularną sylwetkę porywacza oraz leżącego na ziemi Louisa.

- Louis!!! - wydarłaś się.
- Cicho bądź ! Jeszcze żyje - odpowiedział porywacz. Wyszedł z cienia i zobaczyłaś, że to..
- Michael ? 
- Tak kochanie.
- Jakie kochanie? Już cię nie kocham. nie pamiętasz jak mnie zdradzałeś?! Ja kocham Lou i tylko jego.
- To nie miłość tylko zauroczenie. To tylko twój idol.
- Nie!! Ja go kocham!
- Ach tak? No to patrz.
Po tych słowach wyciągnął pistolet i przyłożył do skroni Lou.
- Zapamiętaj. Kochasz tylko mnie - po tych słowach strzelił. Głuchy odgłos pistoletu zadudnił ci w uszach. Łzy przykryły ci widok. Cały twój świat legł w gruzach.
- Louis!!! - wrzasnęłaś.  Wyrwałaś się z więzów i podbiegłaś do ciała Lou. Z jego głowy ciekła krew. 
- Sama wybrałaś - syknął Michael i strzelił. Zrobiło ci się ciemno przed oczami a po chwili... zobaczyłaś siebie jakby z góry. Zostawiłaś wszystko za sobą. W twoją stronę szedł Louis w białym garniturze. Ty miałaś na sobie zwiewną białą sukienkę. 
- Louis... gdzie jesteśmy?
- W niebie skarbie. I teraz już nic nas nie rozdzieli. Już zawsze będziemy razem.



Ok. Mam nadzieję, że się podobało. Wszelkie uwagi pisać w komentarzach. Pozdrawiam i miłego weekendu :*
~Wiki~


                                                                                                                    

niedziela, 16 września 2012

Kilka mini imaginów :D

Słuchajcie nie mam wgle. weny na imaginy ale dodaję kilka krótkich napisanych przez moją przyjaciółkę. Kilka wymyśliłyśmy wspólnie. Miłego czytania i P.S. Dodawajcie komentarze bo smutno mi patrząc że dużo wejść ale komentarzy żadnych. Ok ? Dzięki z góry. To dodaję :D

1. Szłaś przez park wesoło chrupiąc marchewkę. Podszedł do ciebie jakiś pasiasty koleś. - mogę gryza?- zapytał robiąc oczy kota ze shreka. - NIE!- odpowiedziałaś stanowczo. Chłopak wyprzedził cię i stanął przed tobą - Jak śmiesz?!! - wtedy schylił się żeby wziąć gryza soczystej marchewki. Odgryzł ci wtedy palca. Wykrwawiłaś się na śmierć.Do dziś chodzi pogłoska, że nieznajomy pasiasty nieznajomy odgryza palce innym.
KONIEC 


2. Pracujesz w TESCO. Podchodzi do ciebie jakiś blondyn i pyta o czy mógłby dostać mrożonego kurczaka. - Przepraszam , ale nie dostaliśmy jeszcze nowej dostawy. - chłopak zrobił się czerwony ze złości. Rozglądał się dookoła. Nikogo tam nie było. Otworzył zamrażarkę i wepchnął cię do niej, łamiąc ci przy tym nogi i ręce. Zamarzłaś. Dalej zły chłopak o imieniu Niall podszedł do zamarzniętej ciebie i powiedział ze wstrętem w głosie- Ze mną się nie zadziera dziffffffko!!!!. Znaleźli cię dopiero po 2 miesiącach i oddali cię do muzeum figur lodowych.
KONIEC


3. Był mecz. postanowiłaś wybrać się na niego z przyjaciółką . usiadłyście w 6 rzędzie. prze wami siedział jakiś mulat. strasznie podobny do Zayna Malika z 1D.cAby się upewnić czy to nie zwidy, dotknęłaś ostrożnie jego włosów. Nagle zrobiło się ciemno i zaczęła szaleć burza strzelająca co chwilę potężnymi piorunami. Wszyscy zaczęli uciekać przeraźliwie krzycząc, piszcząc. Chłopak który siedział przed
tobą odwrócił się. Tak to był ZAYN! Już miałąś się na niego rzucić, ale to on cię wyprzedził. Rzucił się na ciebie i odgryzł ci głowę. twoja przyjaciółka nie mogła na to patrzeć i zaczęła biegać po pustym boisku. W końcu trafił ją piorun. Nagle burza przeszła a Zayn był już zadowolony. Wróciła reszta kibiców i graczów . Mulat stanął na środku boiska i zaczął mówić uśmiechając się dumnie. - Jestem Boski! - wszyscy zaczęli mu wiwatować i pogwizdywać. - kto śmiałby wątpić?!- odezwał się jeden z kibiców. A ty odeszłaś z tego świata w swiadomości że twój idol cię w końcu zauważył .
KONIEC.

4. *** UWAGA! DRASTYCZNE SCENY! ***
twój tata pracuje na budowie. Właśnie dzisiaj mieliście spędzić razem dzień więc nieuniknione było pójście z nim do pracy. Przez około tydzień trwał już remont ponad czterdziesto-metrowego, luksusowego hotelu. Na sam widok ogromnego budynku uśmiechnęłaś się. Lubiłaś ryzyko. Kiedy byłaś w połowie drogi na szczyt hotelu , pomyślałaś o zwiększeniu dawki adrenaliny.s

koro już i tak wciągali ci po tej przypiętej linie , opięłaś ją i mocno się trzymałaś. w końcu uwielbiałaś ryzyko. wciągali cię między dwoma oknami. Przyjrzałaś się dokładnie i zauważyłaś Harrego Stylesa , tak tego z 1D.Uwielbiałaś ich! Chłopak na szczęście cię nie zauważył. Odwróciłaś głowę w drugą stronęi .. O MATKO!!!!!! Stał tam sam Paul Higgins.!!!! O mało co nie dostałaś zawału! Ten ciebie zobaczył i uśmiechnięty pomacham ci. Odmachałaś , ale zapomniałaś o linie. Nie było szansy już się chwycić. z wrażenia się zesrałaś. Poleciało ci między nogawkami bo zapomniałaś założyć dzisiaj gaci. Jako ostatnie twoje słowa wymówiłaś: JESTEM HARDCOREM!!!! - i jebłaś na ulicę. Chciałaś się podnieść, ale nadjeżdżające auto nie zauważyło cię i po tobie przejechało . kierowca nawet się nie skapnął. kiedy na jego szybę spały twoje " klocki" nic nie widział więc doszło do ogromnego wypadku.wszyscy zginęliście na miejscu. Nikt nie przyszedł na twój pogrzeb.
KONIEC. 
 
Ok wszystko. Mam nadzieję że nasza nienormalność nie uszkodziła wam mózgów. Pozdrawiam :D
*Wiki*
 
FOLLOW ME ON TWITTER: https://twitter.com/wika244
MY FRIEND: https://twitter.com/DominikaTomala
Proszę o Followy :D