Mieszkałaś w Londynie w ładnej dzielnicy. Jesteś fanką 1D ale jeszcze nigdy ich nie spotkałaś na żywo oprócz na koncercie. Twoje życie toczy się normalnym rytmem. Niedawno ktoś zaczął się wprowadzać do willi obok twojego domu. Nie zwracasz na to większej uwagi bo dookoła ciągle ktoś się wprowadza bo to nowa dzielnica. Jednego dnia kiedy już przestali dowozić meble i zaczął być spokój usiadłaś na podwórku z książką bo chciałaś sobie poczytać w ciszy. Znaczy jeśli ciszą można nazwać przejeżdżające samochody i szczęśliwe szczekanie twojego psiaka, który biegał dookoła twoich nóg jak oszalały, bo na drzewie zobaczył wiewiórkę.
- Lucky siad! - krzyknęłaś na niego.
Lucky usiadł potulnie i położył głowę pomiędzy przednimi łapami.
- Awww...- powiedziałaś patrząc na niego.
Pogłaskałaś go po głowie i wróciłaś do lektury książki. Ledwie zdążyłaś przeczytać prolog a usłyszałaś głos wołający cię z kuchni.
- (T.I.)! Chodź tu!!!
- Ok mamo! - odkrzyknęłaś i z ociąganiem wstałaś z hamaka.
Poszłaś do kuchni. Od razu na wejściu zobaczyłaś mamę pichcącą smakowicie pachnącą szarlotkę.
- Idź się przebierz w coś ładnego. Pójdziesz przywitać się z nowymi sąsiadami.
Spojrzałaś na mamę smutno-wściekłym wzrokiem.
- Ale...
- Bez dyskusji! Idź na górę. Jak zejdziesz szarlotka będzie gotowa.
Weszłaś po schodach do pokoju i wybrałaś jakieś ładne ubranie. poszłaś do łazienki i przebrałaś się. umyłaś również włosy i zrobiłaś lekki makijaż. Wszystko zajęło ci jakieś 40-45 min.Zeszłaś na dół. Kiedy mama cię zobaczyła jej pierwszymi słowami było:
- No teraz dobrze wyglądasz a nie w jakichś wycierusach (byłaś w wytartej piżamie z Garfieldem). Masz to ciasto i idź. - powiedziała i podała ci szarlotkę.
,,Eh ten głupi zwyczaj'' pomyślałaś i z westchnieniem wyszłaś z domu. Skierowałaś się do willi sąsiadów. Zadzwoniłaś i stanęłaś w wyluzowanej pozie. Usłyszałaś kroki na korytarzu i po chwili drzwi otworzył ci... Niall Horan!
- Hej chłopaki przyszła jakaś dziewczyna! - odwrócił się w twoją stronę - i przyniosła ciasto!
Wtedy na korytarzu rozległo się dudnienie kroków i za Niallem stanęli po kolei : Harry, Lou (Larry :D), Zayn i Liam. Ty stałaś osłupiała i po chwili niespodziewanie na widok swoich największych idoli po prostu zemdlałaś przy okazji wpadając twarzą w bitą śmietanę której masą uraczyła szarlotkę twoja mama. Kiedy się obudziłaś nad tobą stał Niall i próbował cię ocucić. Poczułaś na twarzy bitą śmietanę i zaczerwieniłaś się. Niall zdjął palcem trochę bitej śmietany z twojej twarzy i wsadził sobie palca do ust.
- Słodka jesteś - powiedział do cb z uśmiechem.
Ty zaczerwieniłaś się jeszcze bardziej. Niall pomógł ci wstać.
- Jestem Niall a ty?
- (T.I).
- Ładnie dasz się gdzieś zaprosić na jutro wieczór?hg
- Jasne.
- To do zobaczenia.
- Pa.
Następnego dnia.
Idziesz na spotkanie z Niallem. Umówiliście się w parku. Już z daleka go widzisz. Podchodzisz do niego. Siadacie na ławce i zaczynacie rozmawiać. Gadacie ze sobą jak starzy przyjaciele. Po kilku godzinach gadania czuliście się jakbyście znali się od zawsze. Po chwili Niall wstał i chwycił cię za dłonie tak, żebyś ty też wstała. Spojrzał w twoje oczy tymi jego szafirowymi oczami i powiedział:
- Słuchaj chcę ci coś powiedzieć. Od samego początku mi się podobałaś ale nie wiedziałem jaka jesteś. Teraz kiedy tyle o tobie wiem jestem pewien czy to właśnie ty. Więc chcę zapytać. Zostaniesz moją dziewczyną?
Spojrzałaś na niego wzruszona i powiedziałaś:
- Tak.
Kiedy to powiedziałaś Niall zbliżył się do ciebie i czule cię pocałował.
Ok wiecie ile go pisałam? Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam do komentowania.
*Wiki*